wtorek, 30 lipca 2013

3. Nowe znajomości

Hogwart. Miejsce, które zawsze było jej domem. To tu przeżyła najlepsze chwile i przygody. W tej właśnie szkole poznała najlepszych przyjaciół i najgorszych wrogów. Poznała wiele życiowych prawd. Zrozumiała co to przyjaźń, miłość i zaufanie. Tu przeżyła swoje... prawdziwe życie.
Od ponad miesiąca borykała się z problemami, które może nie były nie do pokonania, ale nakładały na nią wielki ciężar. Brzemię, którym byli załamani przyjaciele ,czy Ron który ją zostawił było nie do zniesienia. Zawsze była dzielna i nie było dla niej przeszkód nie do pokonania. Teraz jednak wszystko się zmieniło. Poznała co to prawdziwy ból czy strach. Może była dzięki temu silniejsza, ale też bardziej skrzywdzona.
Od niektórych rzeczy czasem po prostu nie dało się uciec. Czasem po prostu było się nieszczęśliwym i trzeba było to znieść.

Szkoła magii i czarodziejstwa w Szkocji wyglądała zupełnie tak samo jak przed laty. No może... pomijając tego,że wycięto spory kawałek zakazanego lasu i stworzono na nim cmentarz. Nie wiedziała kto wpadł na ten pomysł, ale był bardzo przygnębiający. Izba pamięci została całkowicie poświęcona tym, którzy na to zasłużyli. Puchary za szczególne osiągnięcia dla Toma Riddl'a zniknęły nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Voldemort miał odejść zapomniany, bo w końcu nie miał nikogo, kto chciałby o nim pamiętać.


Wrześniowe słońce schowało się za chmurami, idealnie oddając atmosferę jesiennego popołudnia. Ekspres Londyn-Hogsmade mknął z wiatrem, wioząc młodych czarodziejów do dopiero co odbudowanej szkoły.
Hermiona siedziała w jednym z przedziałów, kompletnie zaczytana w książce. Całkowicie opuściła ostatni rok nauki i miała w związku z tym spore zaległości. Wojny goblinów w XIII wieku może nie były najciekawsze jednak jej to nie przeszkadzało. W końcu mogła pozwolić by coś odciągnęło ją od smutnej rzeczywistości.
Ginny siedziała obok niej, leniwie przerzucając strony kolorowego czasopisma. W końcu jednak nie wytrzymała dzielącego je milczenia i z głośnym trzaskiem rzuciła gazetę na fotele naprzeciwko.
-Hermiona my musimy porozmawiać!-powiedziała wyrzucając z siebie to, co od tak dawna ją męczyło.
Szatynka spokojnie zamknęła swoją książkę, przenosząc wzrok na przyjaciółkę. Spojrzała na nią wyczekująco, splatając ręce na piersi.
-Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nie chcę cię stracić, szczególnie, że z każdym dniem coraz bardziej się od siebie oddalamy. Błagam cię postaraj się zrozumieć! Ron potrzebuje trochę czasu i...
-Ginny nie musisz usprawiedliwiać Rona-powiedziała spokojnie Hermiona. -Rozumiem go, ale strasznie mnie to irytuje! Mi też jest ciężko, też kochałam Freda i też trudno mi sobie z tym poradzić! Ale nikogo nie odtrącam. Staram się żyć dalej i przeżywać każdy dzień najlepiej jak potrafię! To wcale nie oznacza, że Fred nic dla mnie nie znaczył! Przeciwnie. Robię to co powinnam i to czego chciałby Fred. Walczę o szczęście!-nie wytrzymała. Wstała z siedzenia i opuściła przedział mocno zatrzaskując za sobą drzwi. Przeszła parę kroków, po czym z cichym westchnięciem osunęła się po ścianie korytarza. Ukryła twarz w dłoniach, powoli licząc w myślach do dziesięciu.
-Hej, Granger w porządku?-usłyszała nad sobą znajomy, jednak niezbyt lubiany głos.
-Tak-powiedziała, unosząc głowę i spoglądając na uśmiechniętą twarz Blaise'a Zabiniego. Mimowolnie i ona się uśmiechnęła. Dawno nie widziała takiego wyrazu twarzy. Potrzebowała choć trochę pozytywnych gestów.
-W takim razie co tu robisz?-spytał, mierzwiąc swoje ciemne włosy.
-Desperacko próbuję uspokoić swoje myśli...-wyznała, wstając i w głębi ducha dziękowała że przyszedł w tym czasie. Jeszcze chwila, a pogrążyła by się w własnych, smutnych myślach.
-Nie najlepiej wyglądasz, Granger. Choć do mnie. Napijemy się.
Nie wiedziała czemu się zgodziła. Po prostu tego potrzebowała i fakt, że Blaise Zabini należał do jej byłych prześladowców wcale jej nie zrażał. Coś w jego oczach wyraźnie podpowiadało jej, że może mu zaufać.
Pozwoliła poprowadzić się do wagonu ślizgonów, postanawiając, że mimo wszystko nie zamierza niczego żałować.
-Jedziesz sam?-spytała ze zdziwieniem odnotowując, że przedział jest pusty.
-Moi koledzy nie mieli tyle ambicji by zdecydować się na ukończenie szkoły-powiedział z bladym uśmiechem. -Jednym po prostu się nie chciało, a nie którzy siedzą w więzieniu...-mruknął ponuro.
-Biedny Draco... Od tej pory jedynym czego się nauczy to to, że dementorzy są naprawdę straszni...
-Malfoy nie trafił do więzienia-powiedziała mechanicznie szatynka. -Widziałam go z jakiś miesiąc temu na Pokątnej.
-Niemożliwe...-powiedział Blaise, z uwagą przyglądając się Gryfonce. -Gdyby był wolny na pewno by się odezwał. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi-w jego głosie dało się usłyszeć wahanie. Zawsze ufał Draconowi Malfoyowi. Był pewny, że jego przyjaciel dałby znak życia. Gdyby tylko mógł...
-Jak wakacje, Granger?-spytał, chcąc zmienić temat.
-Gorszych chyba nie miałam-powiedziała, ciężko wzdychając. -Nie mówmy o tym. Pogadajmy o czymś innym.
Resztę drogi spędzili miło rozmawiając i śmiejąc się do rozpuku. Odkryli, że mają ze sobą wiele wspólnego i tak naprawdę świetnie się dogadują. Hermiona zdała sobie sprawę, że Blaise może okazać się dobrym przyjacielem, którego warto mieć przy sobie.



                                                                            ***

-Mogę już iść?-spytał Draco, ocierając pot z czoła. Jego praca okazała się cięższa niż mogłoby się zdawać.
Jak co dzień zajmował się czymś przy odbudowie czy remontu zamku. Dziś do szkoły mieli przyjechać uczniowie i trzeba było zając się wszelkim wykończeniem. Dormitoria, Wielka Sala czy korytarze lśniły czystością czekając na młodych czarodziejów.
-Tak raczej tak...-powiedziała nowa dyrektorka, mechanicznie poprawiając swoje okulary.
Chłopak odwrócił się, zamierzając wyjść z jej gabinetu, kiedy zatrzymał go dźwięczny głos Minerwy.
-Wykonałeś niezłą robotę, Draco-powiedziała, lekko się uśmiechając.
-Musiałem-odparł wzruszając ramionami. Pochwała ze strony dyrektorki była dla niego zupełnie niezrozumiała.
-Dziękuję-powiedziała, podchodząc do niego i kładąc ręce na jego ramionach. Blondyn spojrzał na nią pytająco, unosząc wysoko brwi.
-Zmieniłeś się, Draco-powiedziała chyba po raz pierwszy w historii zwracając się do niego po imieniu.
Patrzył na nią ze zdziwieniem, nie bardzo wiedząc co powinien powiedzieć. Nie miał pojęcia do czego zmierza kobieta i lekko go to niepokoiło.
-Postanowiłam uczynić cię prefektem naczelnym-powiedziała prosto z mostu.
Chłopak spojrzał na nią z szokiem, zaczynając krztusić się własną śliną.
-Co?!-spytał, nie mogąc uwierzyć w słowa dyrektorki. -Dobrze się pani czuje?
-Ależ oczywiście, że tak, Malfoy!-powiedziała oburzona. -Zostaniesz prefektem naczelnym czy ci się to podoba czy nie.
-Jestem tu za karę! Nie zasługuję na...
-Chyba lepiej wiem-przerwała mu niezbyt zadowolona. -A teraz proszę iść do swojego pokoju.
-Jasne-powiedział, po czym powolnym krokiem opuścił gabinet dyrektorki. Nie miał pojęcia co skłoniło ją do tej decyzji, ale obiecał sobie, że przekona się o co w tym wszystkim chodzi.


                                                                           ***

-Blasie Zabini!-Hermiona była już wyraźnie pijana i ledwo trzymała się na nogach. -Blaisie Zabini zabieraj łapy! Nie dobieraj się do mnie przy wszystkich!
Biedny brunet podtrzymywał ją przed upadkiem niezbyt zadowolony z tego, że Gryfonka wydziera się na cały głos. Nie był wstanie odpędzić od siebie ciekawskich spojrzeń nowo przybyłych uczniów. Stał przy wejściu do zamku szarpiąc się z dziewczyną, która co jakiś czas wykrzykiwała jednoznaczne teksty.
-Wybacz Granger. Gdybym wiedział, że upijasz się dwoma szklankami whisky...
Pewnie obejmował ją w talii, prowadząc ją w stronę Wielkiej Sali. Uczniowie wytykali ich palcami i szeptali między sobą.
-Jeszcze mi za to zapłacisz...-mruknął, szukając wzrokiem któregoś z jej przyjaciół.
-Blaise?-usłyszał za plecami tak dobrze mu znany głos. Odwrócił się, przybierając na twarz jeden z najszerszych uśmiechów.
-Draco ty draniu! Co tu robisz?!
Blondyn już chciał coś odpowiedzieć, kiedy jego wzrok zatrzymał się na obejmowanej przez przyjaciela dziewczynie.
-Czy ty upiłeś Granger?-spytał wyraźnie zszokowany.
-No bo ja... no ten... to nie tak miało być...
-Stary ona cię zabije-stwierdził blondyn ze zdziwieniem obserwując nieobecną, nucącą coś pod nosem Hermionę. Poczuł jak coś pęka w jego sercu. Dopiero teraz zorientował się, że ta dziewczyna nie ma z nim nic wspólnego. Zawdzięczał jej wszystko, a ona nie była tego w najmniejszym stopniu świadoma. Cóż... sam wybrał tą drogę... Sam usunął jej pamięć.
-Co wy jej do cholery zrobiliście?!-usłyszeli za sobą wściekły głos. Momentalnie się odwrócili z przerażeniem stwierdzając, że stoi przed nimi wyprowadzona z równowagi Ginny Weasley.
-Właśnie ją zwracam-powiedział Blaise, popychając Hermionę w stronę rudowłosej. -Miłego dnia!-pomachał jej, po czym wybiegł z Wielkiej Sali ciągnąc za sobą jasnowłosego przyjaciela.


                                                                            ***

Leżeli na trawie, wpatrując się w rozgwieżdżone sklepienie. Błonia o tej porze były już zupełnie puste, a zamek zamknięty przez woźnego Filcha. Nie zamierzali wracać na noc do szkoły. Potrzebowali swojej obecności. W spokoju i ciszy. Cały czas panowało milczenie. Każdy z nich potrzebował przeanalizować własne myśli.
-Co jest między tobą, a Granger?-spytał w końcu Draco. Widać ta myśl nie dawała  mu spokoju i zdecydował zapytać o to przyjaciela.
-A niby co ma być?-spytał Blaise, mimowolnie się uśmiechając. -To świetna dziewczyna-dodał po chwili namysłu.
Draco zacisnął szczęki, postanawiając tego nie komentować. Ta dziewczyna zrobiła dla niego coś bardzo ważnego i o tym nie pamiętała.  Tymczasem jego najlepszy przyjaciel wyraźnie na nią leci, a ona pozwala mu się upić! Nie wiedział kiedy stała się dla niego ważna. Po prostu wiedział, że wiele jej zawdzięcza i nie miał pojęcia co z tą wiedzą powinien zrobić...


                                                                       

14 komentarzy:

  1. Pijana Miona już pierwszego września haha :) Rozdział jest genialny, po prostu nie wiem co mogła bym powiedzieć, wszystko jest boskie i oby tak dalej :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tu dużo mówić... Blaise jest kochany i tyle :D
    Zazdrosny Draco, zawsze spoko. Jak dla mnie on jest bezkonkurencyjny więc nie może być zazdrosny... Chociaż Zabini wcale nie gorszy :P
    Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest boski, świetny, cudowny... No po prostu brak słów. Czekam na następny rozdział.
    Kocham!
    Marciolak =D

    OdpowiedzUsuń
  4. och jak ja to wszystko kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe, jak potoczy się akcja. Jesteś genialna ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że Blaise tylko ją lubi i nic więcej ;D
    Draco zazdrośnik, Hermi dała się się upić heheheheh, świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach bardzo przyjemny rozdział. Hermiona zaszalała, widzę. Oby tak dalej. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szalona... Miona pijana 1. września Przez Zabiniego... :)
    I zazdrosny Draco ♥
    Super rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Łoł Miona pijana...?? Tego jeszcze nie było :P....
    Rozdział naprawdę fajny.
    Idę czytać daaalej.
    Pozdrowionka
    Small Scar

    OdpowiedzUsuń
  10. Pijana Miona. Niezłe. CZytam dalej.

    J.K.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojjjojojojj Draco jest zazdrosny ?
    No cóż Blaise swietnie sie z nia dogaduje ;-))
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  12. Blaise powinien byc z Pansy albo Ginny a nie do Herm sie dobierav i na milosc boska niech on jej w koncu przywroci pamoec !

    OdpowiedzUsuń
  13. No nieszczęsny Blaise :D
    Hermiona nie dosc ze nie nauczyła sie wszczęła całego materiału to do tego chodzi pijana hahahaha :D na sam początek niezle
    Draco przeglądający sie gwiazdom.. Czemu to brzmi az tak romantycznie? <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział, a szczególnie moment z pijaną Herm hahahaha <3
    http://dramione-nowe-oblicze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń