Wszystko zaczęło się owej pamiętnej nocy kiedy to Draco Malfoy przechadzał się ciemnymi ulicami Londynu. Zegary miały niedługo wybić północ, a on sam dawno powinien być w Malfoy Manor. Musiał się przygotować, to jego wielki dzień. Tymczasem straszne myśli chodziły mu po głowie. Czuł na plecach spływające, zimne krople potu. Strach przenikał go na wylot, skręcając jego wnętrzności. Nie miał wyboru.
Gdy wskazówki zegara w jego domu zatrzymają się na dwunastej godzinie, sam Czarny Pan odwiedzi go i wypali na lewym przedramieniu mroczny znak. To smutne, że ojciec podjął za niego tak ważną decyzję.
Nie zorientował się kiedy nogi powiodły go na miejsce miejscowego cmentarza. Wokół panował mrok, a ponure nagrobki spowite były przez szarawą mgłę. Nie wiedział czemu, ale poczuł chęć spędzenia tu trochę czasu. Coś wyraźnie go tam ciągnęło. Może sceneria przypominała nieco fragment jakiegoś mugoslkiego horroru, jednak to miejsce sprawiało wrażenie spokojnego, oddalonego od ulicznego zgiełku azylu. Nagle przystanął. Między cmentarnymi kwiatami siedziała dziewczyna. Było zbyt ciemno by ją rozpoznał, jednak ujrzał wyraźny zarys jej sylwetki. Oparta o starą wierzbę wpatrywała się w jedną z płyt nagrobnych. Płakała. Jej szloch dało się usłyszeć nawet z odległości, która ich dzieliła. Nie zastanawiając się podszedł do niej i przysiadł się obok. Nie śmiał na nią spojrzeć, tępo wpatrywał się w znajdujący naprzeciwko nagrobek.
-Kto to?-przerwał dzielącą ich ciszę.
-Przyjaciel-odparła smutno. -Co tu robisz Malfoy?-spytała przenosząc na niego wzrok. W przeciwieństwie do niego, rozpoznała jego głos.
-Myślę nad sensem życia, którego nie zostało mi zbyt wiele-odparł obojętnym tonem. Jego głos jak i wnętrze zostało wyprane z uczuć i emocji. To bolało zbyt mocno.
-Mogę ci jakoś pomóc?-spytała ciepłym, zatroskanym głosem, na który przecież nie zasługiwał.
-Dlaczego miałabyś to robić?-spytał z frustracją.
-Bo jej potrzebujesz-szepnęła, a w jej oczach zalśniły tak dobrze znane mu ogniki. Dopiero teraz ją rozpoznał. Niewiarygodne, że musiał się tak stoczyć, aby potrzebować jej pomocy.
-Po prostu ze mną porozmawiaj-szepnął, a w jego głosie zabrzmiała tak rzadko spotykana bezradność. -Każdego dnia robiłem to co mi kazał, wmawiając, że czeka mnie chwała i triumf. Powiedział, że będą mnie szanować i wielbić o ile będę robił to, co mi każe. Wypełniałem gorliwie każde jego polecenie, a tymczasem nie czeka mnie ani chwała, ani triumf, ani szacunek czy uwielbienie. Jedynie co mnie czeka to niewolnicza służba i śmierć-odwrócił się w jej stronę patrząc prosto w jej przerażone tęczówki. -Zniszczy mnie i doprowadzi do ruiny, a ja i tak nie mam nic do powiedzenia. Nie mogę walczyć, bo zabije nie tylko mnie, ale i przyjaciół, rodzinę. Dał mi zadanie, którego nie dam rady wypełnić i każdego dnia przypomina o karze za jej nie wypełnienie. Zabija mnie, a ja nie pragnę niczego innego, jak od tego uciec, nie dać się zmienić, nie być pionkiem w tej bezwartościowej, sadystycznej grze. Nie chcę być głupim żołnierzykiem, który będzie martwy gdy tylko stanie się bezużyteczny. Chcę być sobą, pragnę być normalnym, dobrym nastolatkiem, którego jedynym problemem jest brak alkoholu na imprezie czy nieodrobione zadanie domowe...-każde jego słowo wypadało z jego ust niczym coś co boli. Pozbywał się ich, a jego twarz wykrzywiała się w wyrazie ulgi. Nikomu wcześniej o tym nie mówił, nie miał kogoś komu mógłby się zwierzyć i nie ponieść za to konsekwencji. Dziewczyna naprzeciwko patrzyła na niego z przerażeniem mimo to nie przerywając jego nagłego słowotoku. Chciała pomóc, to właśnie pomagała.
Obserwowała jak jego drżące ręce zaciskając się na jej ramionach.
-Powiedz coś-warknął z desperacją. Przycisnął ją do wierzby o którą do tej pory się opierali i bynajmniej nie zamierzał puścić. W jego oczach panował obłęd. Dookoła panował mrok i nigdzie nie miała nadziei na ratunek. O ironio! To przecież on jej potrzebował. Nie miałaby serca, gdyby czegoś nie zrobiła.
-Poradzisz sobie, Draco-powiedziała,nie zdając sobie sprawy, że po raz pierwszy zwraca się do niego po imieniu. -Poradzisz sobie, bo nie jesteś taki jak oni. Jesteś dobry, jestem pewna i...
-Nie jestem dobry-zaprzeczył z nutą goryczy. Zacisnął jedynie mocniej palce na jej ramionach wbijając je boleśnie. Dziewczyna jęknęła, jednak postanowiła go ratować.
-Każdy z nas ma w sobie dobro-szepnęła, a w jej oczach zaszkliły się łzy. Była bezradna, nie miała pojęcia jak mogłaby się bronić.
-Kłamiesz. Wszyscy kłamią. Gdyby każdy miał w sobie dobro, ON by mi nie kazał tego robić! Poza tym, co ja zrobiłem dobrego?-mówił z histerią. Po chwili westchnął i bezradnie zmierzwił włosy, jednocześnie przestając przyciskać ją do drzewa. Dziewczyna osunęła się po pniu, pozwalając by łzy spłynęły po jej zaróżowionych z emocji policzkach. Dookoła panowała ciemność spowita przez niczym nie zmąconą ciszę. Czuła się bezbronna, osaczona przez największego wroga. Była jego kryzysem egzystencjalnym i od niego zależało co się z nią stanie.
-Na tym polega życie, Draco. Nie każdy jest dobrze traktowany, ale każdy może dobrze traktować innych. Wiem, że nie jesteś idealny. Potrafisz być arogancki i wredny. Nigdy nie spotkałam się z dobrym słowem z twojej strony. Ale jestem pewna, że nie jesteś złym człowiekiem. Pamiętaj o tym, nie pozwól mu zrobić z ciebie potwora. Może masz rację, może nie mogę ci pomóc, ale pamiętaj, że pragnę ci pomóc i na pewno nie jestem jedyna...-powiedziała wstając i patrząc prosto w jego stalowoszare oczy. -Dasz radę, Malfoy,jesteś silny. A teraz mnie wypuść, proszę-dodała z nutą nadziei.
-Kiedy ja nie chcę cię wypuścić-szepnął z szaleństwem. -Mam ochotę wyładował nienawiść, która skumulowała się we mnie przez lata i sprawić byś cierpiała równie mocno co ja-powiedział a w jego oczach po raz kolejny pojawił się obłęd. Był rozhisteryzowany i zdesperowany.
-Nie możesz , wtedy stał byś się taki jak on, a ty pragniesz pozostać sobą-szepnęła, czepiając się ostatniej deski ratunku. Nagle usłyszeli parę metrów dalej kroki. W oddali paliło się malutkie światełko latarki a między nagrobkami pojawiła się czyjaś ciemna postać.
-Kto tu jest?-tubalny głos strażnika cmentarza rozdarł dzielącą ich ciszę.
Malfoy przybliżył się do niej i dotknął dłonią jej policzka.
-Masz rację, masz rację, ale teraz musisz zapomnieć-szepnął, a jego oczy lekko się zaszkliły. Strach i bezradność przełamały mury obojętności, które tak starannie budował. Wyciągnął różdżkę i przyłożył ją do skroni dziewczyny. W jej oczach panował strach i przerażenie. Po policzkach spływały łzy, a ona sama żegnała się z życiem. Przymknęła oczy szykując się na śmiercionośne zaklęcie.-Dziękuję, Hermiono-szepnął całując ją delikatnie w czoło. -Jesteś teraz moją nadzieją-w jego oczach pojawiły się iskierki ciepła. -Oblivate.
Rozchyliła powieki, patrząc na pustą przestrzeń.
-Znowu się zasiedziałam-szepnęła do siebie. Otarła łzy z policzków, które nie wydawały się podejrzane w związku z tym, że siedziała nad grobem przyjaciela. Zebrała skórzaną torebkę i nieświadoma tego co działo się dosłownie przed chwilą, poszła do domu.
Prolog jest obłędny, brak mi słów, żeby opisać jak bardzo mi się podoba :D Dawno nie czytałam tak dobrego wstępu :D Ciesze się, że tak szybko wróciłaś z nowym opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Szybko powróciłaś :) będziesz skazana na moją obecność również na tym blogu, także strzeż się ;p. prolog zapowiada interesującą historię :) czekam na nn. Weny ; **
OdpowiedzUsuńMagnolia
Fajne, takie inne, zapowiada się ciekawie, i ta końcówka ;D Jestem ciekawa jak to będzie
OdpowiedzUsuńCiekawie się zaczęło:) Czekam na więcej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lady Charlotte
Oblivate... To zaklęcie wywołuje u mnie ciarki. Nie wiem czemu, ale tak jest. Ono powinno być zakazane. Odbiera jakby cząstkę naszego życia czyli cząstkę nas. Budujemy światopogląd, robimy rzeczy o które nie posądzilibyśmy się i nagle jakby nam to odebrano... Dobrze, że nie jesteśmy czarodziejami i że wiemy, że nikt nam tego nie zabierze :)
OdpowiedzUsuńProlog jest zachęcający i ciekawy.
Czekam już na rozdział pierwszy! :D
Prolog ciekawy i zachecajacy. Przekazuje kilka prawdziwych słów, z którymi w pełni się zgodzę. Na przykład to "Nie każdy jest dobrze traktowany, ale każdy może dobrze traktować innych". Cieszę się, ze szybko wrocilas z nowym cudownym opowiadaniem jak sadze :D Weny :) Pozdrawiam,Lili :D
OdpowiedzUsuńron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
Super jak zawsze ;* tak się cieszę że znów piszesz. Czytam wszystkie twoje opowiadania. Kocham twoja twórczość :* szkoda że rzucił oblivate :d no nic jeszcze się to rozwinie. Zrób go smierciozerca i niech cały czas będzie bad boyem <3<3 twoja największa i oddana fanka Roni
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńBoże! Strasznie cieszę się, że już wróciłaś! Po prostu opowiadanie zapowiada się ciekawie i ten początek jest niesamowity. Ubóswtwiam cię Kobieto! Nie mogę się doczekać następnej części. Cieszę się, że wróciłaś i życzę weny.
OdpowiedzUsuńMarciolak =D
Jakie to smutne :( Ale zarazem urocze! Draco jakiś taki uczuciowy ;) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nadya.
http://hermionadracoocaleni.blogspot.com/
Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej, świetny pomysł. Liczę, że rozwiniesz to ciekawie <3
OdpowiedzUsuńZapraszam, dopiero zaczynam :) http://dramione-jar-of-hearts.blogspot.com/
No i dodaję do polecanych :)
UsuńWow, to niesamowite. Serio. Nawet nie wiem co powiedzieć. Prawdziwe problemy w magicznym świecie. Udało ci się mnie zaskoczyć. A to dopiero początek. :)
OdpowiedzUsuńWeny i zapraszam na miniaturkę
dramione-that-is-why-i-love-you.blogspot.com
WiŚenka :)
Kolejny swietny poczatek!
OdpowiedzUsuńProlog jest genialny. Zabieram sie za czytanie rozdzialow.
OdpowiedzUsuńhmhmhmh ten poczatek taki dziwny. no bo Draco tak sie zachowuje.. Ale potem z tym zakleciem bylo dobre :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
CzytelniczkaGreen.
Niesamowity prolog! Jeden z najlepszych jakie czytałam! Prolog ma za zadanie zaciekawić czytelnika i ty to bez trudu zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńŚwietny, ciekawa jestem dalszych losów bohaterów, więc zabieram się za czytanie :)
- H.
o matko, no i po co ja tutaj zajrzałam? nie mam czasu, żeby pisać swoje opowiadanie, nie mam czasu, żeby wciągać się bez opamiętania w kolejną historię; matko, ta pokusa jest nie do pokonania; zafascynowałaś mnie prologiem, genialny... za dobry, przez niego walczę ze sobą, jest tyle ważnych rzeczy do zrobienia, jutro ciężki dzień, trzeba się wyspać, a tu taki blog, matko, matko, matko....
OdpowiedzUsuńZapowiada sie coekawie choc trudno mi wybacxyc tb ze onabtego nie pamieta ale mam nadzieje ze sb przypomni ;)
OdpowiedzUsuńProlog jest przepiękny!
OdpowiedzUsuńuwiodlas dla mnie jak mało kto :3 pisz dalej bo robisz to jak nikt
OdpowiedzUsuńPięknie ;) Zapowiada się świetne opowiadanie :) Lecę czytać dalej
OdpowiedzUsuńStrasznie mi sie podoba to jak oddałaś emocje Draco w związku z tym kim miał sie stać... Tutaj pokazałaś ze jest ludzki a nie taki słaby i straszny jak zwykle.. Tzn jest słaby ale nie jak tchórz raczej jak ktos kto pragnie byc wreszcie wolny- tak to odebrałam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba... Prolog nadaje juz takiej lekko mrocznej atmosfery. Jestem zdecydowanie na tak!
On jest cudowny. Jutro do szkoły A ja zaczynam go czytać :') kocham!
OdpowiedzUsuńMiałam autentyczne ciary. Muszę przyznać, ze po raz pierwszy jakiekolwiek opowiadanie zrobiło na mnie takie wrażenie po pierwszym rozdziale.
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej,
Onix Alex