-Panno Granger!-dziewczyna spojrzała zdezorientowana na zmierzającą w jej kierunku nową dyrektorkę. Tego dnia nic nie wydawało się być jasne. Nadmiar alkoholu z poprzedniego dnia dał się we znaki.
-Tak?-dziewczyna spytała, robiąc przy tym niezbyt inteligentną minę. Próbowała skupić rozbiegany wzrok na kobiecie, jednak nie bardzo jej to wychodziło.
-Mam dla pani pewną propozycję i mam nadzieję, że pani nie odmówi-powiedziała Minerwa, starannie dobierając słowa.
-Tak?-Hermiona nie mogła zdobyć się na bardziej wyszukane słownictwo.
-Dobrze się pani czuje?-spytała lekko zatroskana kobieta.
-Tak-tym razem do swojej wypowiedzi dodała skinięcie głową.
-Chcę żeby została pani prefektem naczelnym!-oświadczyła dyrektorka, posyłając jej szeroki uśmiech.
-Ja?
-Na pewno dobrze się pani czuje?
-Tak, tak... oczywiście! Chętnie przyjmę tę posadę. Zawsze o tym marzyłam! Kto jest drugim prefektem?-spytała, już nieco bardziej przytomna.
-Draco Malfoy.
-Co?! Nie, nie... stanowczo odmawiam! Nie ma mowy... Co on właściwie tu robi?!
-Uczy się, panno Granger-powiedziała McGonagall, ściągając z niezadowoleniem brwi. -Wy dwoje musicie nauczyć się współpracy! Poza tym , potrzebuję odpowiedzialnej osoby, która będzie miała na niego oko-powiedziała dyrektorka tonem nie znoszącym sprzeciwu.
-No ale...-zaczęła Hermiona nie bardzo wiedząc jak wykręcić się z tej sytuacji. -No dobrze-zgodziła się, ciężko wzdychając.
***
-Jakie są twoje plany na przyszłość, Granger?-spytał Blaise Zabini, z otępieniem wpatrując się w spokojną taflę jeziora.
-Bo ja wiem...-założyła sobie ręce za głowę, kładąc się na trawę. Przeniosła spojrzenie na rozgwieżdżone niebo, cicho wzdychając. -Chyba po prostu chcę skończyć szkołę...
-A potem?-spytał odwracając się w jej stronę i patrząc prosto w oczy. -Co zamierzasz po szkole?
Na jej twarz wpłynął delikatny, rozmarzony uśmiech.
-Otworzę księgarnie na Pokątnej-powiedziała cicho. -Kupię sobie małe, przytulne mieszkanko na obrzeżach Londynu i zamieszkam w nim razem z Ronem.
-Z Weasleyem?!-spytał lekko zdziwiony chłopak. -Co cię wiąże z Weasleyem?!
-Kocham go-powiedziała, szeroko się uśmiechając. Podniosła się do pozycji siedzącej, z zaciekawieniem przypatrując się Blaise'owi. -Czyżby zazdrosny?-spytała, unosząc sugestywnie brwi.
-Ja?! Nie no co ty... Lubię cię Granger, ale właśnie mam inną na oku-wyznał z tajemniczym uśmiechem.
-Kto to taki?-spytała wyraźnie zaintrygowana.
-Twoja najlepsza przyjaciółka-powiedział, poszerzając swój specyficzny uśmiech.
***
-Jak było z Granger?-spytał Draco mówiąc do swojego przyjaciela na powitaniu.
-Skąd wiesz, że byłem z Granger?-spytał wyraźnie zdziwiony brunet.
-Widziałem was przez okno-powiedział, a jego głos stał się mimowolnie oschły.
-Przeszkadza ci to?-spytał chłopak, unosząc wysoko brwi. Jego przyjaciel ewidentnie zachowywał się jakby był zazdrosny...
-Nie! Niby dlaczego?!-zaprzeczył. Zbyt szybko zaprzeczył...
-Draco...-Blaise rozpromienił się z ekscytacją patrząc na blondyna. -Czy ty i Hermiona....?
-Co?! Nie! Nigdy w życiu! Co ci strzeliło do łba, Zabini?! Idź stąd, przejdź się, cokolwiek!
-Ona ci się podoba!-wykrzyczał chłopak, klaszcząc w dłonie. -Ona ewidentnie ci się podoba!
-Zamknij się! Ja i ona nigdy nie będziem...
-Masz rację-przerwał mu brunet, momentalnie poważniejąc. -Nie będziecie razem. A wiesz dlaczego? Bo jesteś draniem, który na pewno ją skrzywdzi, a ja, jako jej nowy przyjaciel na pewno do tego nie dopuszczę!
Chłopak splótł dłonie na piersi, prychając z oburzeniem.
-Nie będziesz mi mówić co mogę, a czego nie mogę robić. Poza tym, nie masz się o co martwić. To nie tak jak myślisz, wcale na nią nie lecę...
-Więc o co chodzi?-Blaise zdawał się być bardzo zaciekawiony zachowaniem przyjaciela. Przysiadł na łóżku, na którym leżał Draco i ze spokojem przyglądał się jego zamyślonej twarzy.
-Co byś zrobił, gdyby Weasley zrobił dla ciebie coś bardzo ważnego?-spytał Draco, wyczekująco patrząc na przyjaciela.
-Co z tym wszystkim ma wspólnego Weasley?!-wykrzyczał Blaise. Nie bardzo nadążał za tematem.
-Nic... to tylko taki przykład. Zawsze go nienawidziłeś, prawda?
-Tak... ale wiesz teraz po wojnie wszystko się zmieniło...
-Jednak. Co byś zrobił gdyby pomógł ci jeszcze przed laty i teraz widywałbyś go niemal każdego dnia.
-Nigdy nie prosiłbym go o przysługę!
-Do cholery, Blaise! Tak wyszło! Co byś zrobił, gdybyś zawdzięczał Weasleyowi życie, a on nawet by o tym nie wiedział?
-Odwdzięczyłbym się-powiedział brunet, jakby odpowiadał na najprostsze pytanie na świecie. -Odwdzięczyłbym się, a potem nie musiałbym się o nic martwić. Miałbym spokój.
-Przecież go nienawidzisz!
-Jak można nienawidzić kogoś, komu zawdzięcza się życie?-spytał Blaise, nie bardzo rozumiejąc przyjaciela.
-Nawet jeśli... nawet jeśli ty byś go nie nienawidził, on ciebie na pewno.
-Tak... to jest problem-powiedział brunet, robiąc bardzo zamyśloną minę. Nie często zdarzał się taki widok, dlatego był on dość niezwykły. -Wiesz mówią, że najlepszym lekiem na nienawiść jest miłość-powiedział uśmiechając się tajemniczo.
-Blaise, mówimy o Weasleyu!
-Coś mi się wydaje, że to nie o niego chodzi. Szczególnie, że temat zaczął się od Granger...
Draco zmrużył oczy, z wściekłością patrząc na bruneta. Blaise był dużo bardziej inteligentny niż można było się zdawać.
-Wynocha-warknął, rzucając w niego poduszką.
-To też moje dormitorium...-powiedział chłopak z uroczym uśmiechem.
Po chwili zwykła walka na poduszki zamieniła się w prawdziwą wojnę na śmierć i życie co jakiś czas przerywana jedynie wybuchami śmiechu Blaise i okrzykami złości Dracona.
***
Nikt go nie rozumiał... Szczególnie, że sprawa z Granger była dużo bardziej skomplikowana. Wcale jej nie kochał, ani nawet mu się nie podobała. Była zbyt niedostępna, by mógł w ogóle myśleć w ten sposób o tej dziewczynie. Tak mu się przynajmniej zdawało. Coś go do niej ciągnęło. Pragnął ją poznać, spróbować jakoś się odwdzięczyć... Po chwili skarcił się w myślach. On się nikomu nie odwdzięcza!
W ogóle... po co on się tak tym przejmuje? Hermiona niczego nie pamięta, a zwykłe powiedzenie, że "Widzi w nim dobro" nic nie znaczyło... Od zawsze była jego wrogiem i równie dobrze mogła kłamać w obawie, że zrobi jej krzywdę. Dlaczego więc tak bardzo go to poruszyło? Dlaczego tak wiele znaczyły jej słowa?
Może dla tego, że przez całą swoją przygodę z Voldemortem żył właśnie tymi słowami.
Hermiona rzeczywiście stała się jego nadzieją, czymś co jako jedyne utrzymało go od całkowitego odsunięcia człowieczeństwa.
Jedyne czego chciał to bliżej ją poznać. Przekonać się, czy dalej ma o nim takie zdanie. Musiał wiedzieć czy to co trzymało go przy życiu nie było jedynie kłamstwem...
Nie bał się poznać prawdy. Po tym co przeżył, był gotowy na wszystko.
Od dobrych piętnastu minut przechadzali się po korytarzach, dzielnie znosząc panującą między nimi ciszę.
Zastanawiał się jak powinien przerwać niezręczne milczenie kiedy w końcu nie wytrzymał.
-Cholernie mi się nudzi, Granger!-powiedział niczym rozkapryszone dziecko.
-Mówisz tak, jakby mnie to jakkolwiek obchodziło-mruknęła, nawet nie przenosząc na niego spojrzenia.
Wywrócił oczami, łapiąc ją za rękę i ciągnąc w stronę bocznego korytarza.
-Co ty wyprawiasz, Malfoy?!-krzyknęła przerażona.
-Potrzebuję cichego i ciemnego miejsca-powiedział, nie przerywając wyjątkowo szybkiego marszu.
-Po co ci ciche i ciemne miejsce?-spytała, powstrzymując się od histerycznego pisku.
-Zgaduj-powiedział, odwracając się w jej stronę. Wydawało jej się, że w jego oczach zalśniły ogniki szaleństwa, jednak zniknęły one równie szybko jak się pojawiły.
Po jej głowie przemykało mnóstwo myśli, niosąc ze sobą mroczne wizje swojej śmierci. Przecież to oczywiste, że ten szaleniec chce ją zabić w okrutny i sadystyczny sposób! To w końcu Malfoy...
Słyszała mnóstwo plotek o tym, że stał się po wojnie nienormalny, a z jego psychiką nie jest w porządku...
Jej serce zaczęło bić jak szalone, a w oczach zalśniło przerażenie.
-Ej, Granger... Wszystko w porządku?-spytał, przechylając głowę na bok, pragnąc się jej lepiej przyjrzeć.
-J-ja..-wyjąkała, sama nie wiedząc co dokładnie chce powiedzieć.
-Coś się stało?-odwrócił się za siebie, chcąc się przekonać czy to oby na pewno na niego patrzy z takim strachem. Po chwili wzruszył jednak jedynie ramionami, ciągnąc ją w jakąś pustą salę.
-Malfoy, nie!-poprosiła, próbując mu się wyrwać.
-Daj spokój, będzie fajnie...-mruknął, podchodząc do niej i pewnie patrząc w jej czekoladowe tęczówki. -Patrolowanie korytarzy jest naprawdę nudne.
-Co ty chcesz zrobić?-spytała po raz kolejny, nie mogąc już ukryć drżenia głosu.
-Czego się boisz, Granger?-spytał normalnie, jednak dla niej brzmiało to jak prowokujący syk psychopaty.
Otworzyła buzię jednak z jej ust nie mógł wydobyć się żaden dźwięk. Była jednocześnie zaskoczona i przerażona. Nie spodziewała się, że Draco Malfoy może wywołać u niej aż tak silne emocje. Chłopak po raz kolejny odwrócił się od niej, wyciągając różdżkę, jednak tego było dla niej za wiele. Musiała walczyć!
Podeszła do jednej z półek z podręcznikami i wzięła najgrubszą książkę jaką udało jej się znaleźć. Wzięła głęboki oddech, po czym bez ostrzeżenia podeszła do niego od tyłu i mocno uderzyła w głowę.
Blondyn zesztywniał, po czym padł na podłogę z cichym jękiem.
Zakryła usta dłonią, uświadamiając sobie co właściwie zrobiła.
-Merlinie-powiedziała kucając obok niego i przewracając go na plecy. Co powinna zrobić? Ukryć ciało czy może mu pomóc? Nie miała serca go tu zostawić. Co jednak będzie kiedy się obudzi? Już teraz chciał zrobić jej krzywdę... Co będzie jeżeli zemści się brutalnie ją mordując?
Szybko odpędziła od siebie te myśli. Jej przypuszczenia były niedorzeczne! Wzięła różdżkę i jednym machnięciem wyczarowała chłodne okłady. Z największą delikatnością przyłożyła je do głowy chłopaka, na której widniało drobne rozcięcie. Musiała przyłożyć mu rogiem książki...
Skarciła się w duchu, uświadamiając sobie jak głupie było jej zachowanie... Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu... Malfoy wcale nie zachowywał się tak, jakby chciał ją zabić.
Położyła sobie jego głowę na kolanach, błagając w duchu by w końcu się przebudził.
Minęło dobre półgodziny zanim odzyskał świadomość. Spojrzał na nią z niezrozumieniem, unosząc wysoko brwi. Uśmiechnęła się przepraszająco, nerwowo przygryzając wargę. Dopiero teraz dotarło do niego co właściwie zrobiła.
-Kiedyś cię zabije, Granger...-mruknął z niezadowoleniem rozmasowując rosnącego na głowie guza.
Rozdział jest genialny, pod koniec chciało mi się śmiać :) Miona jest po prostu genialna, zresztą tak jak i cała reszta :D Piszesz genialnie i masz cudowne pomysły, oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Świetny rozdział , czekam na kolejna dawkę adrenaliny . Draco i jego pomysły 'u'
OdpowiedzUsuńHaha nie no Hermiona mnie tutaj rozbraja. Czekam, aż Malfoy wpadnie na jakiś genialny pomysł, żeby Granger go polubiła. I Zabini jest tutaj też bardzo pozytywną osobą. Jednak Rona nie lubię. Miona musi się odkochać. Życzę weny :3
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Award :> Nominacja dla Tw bloga znajduje się w Liebster Award 3 :)) http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/p/nominacje_9630.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Rozdział jest boski. Piszesz genialnie i oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i pozdrawiam!
Marciolak =D
Nie powinnam, ale się dośmiałam jak Hermiona przywaliła książką w Draco. W tej sytuacji to raczej ona miała jakieś schizy a nie że on nienormalny ;P
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
hahahaha xD
OdpowiedzUsuńśmieje się z tej Hermiony jak nie wiem co xD
Nominowałam Cię do Liebster Award i Versatile Blogger :) Więcej informacji http://dramione-jar-of-hearts.blogspot.com/ w zakładce „NAGRODY BLOGA”.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pearl.
Hermiona mnie rozwaliła. Hahahaha. xD Scena była genialna, jak i cały rozdział. Cieszę się, że Blaise jednak nie czuje nic do Granger. Nie lubię, jak Diabeł i Smok o jedną dziewczynę walczą. Wolę, kiedy Zabini robi za dobrą wróżkę wraz z Ginny, albo i bez niej, i swata nasze gołąbeczki razem. xD Hah. Wtedy jest super, ale nawet jeśli Blaise im nie pomaga, to też jest ciekawie. :P W każdym bądź razie ulżyło mi. xD I jak zwykle powiedzieć dwa słowa, powiedziałam o kilkadziesiąt więcej. ^^
OdpowiedzUsuńBiedny Draco. :** I kto mówił, że nauka to same zalety, co? A książki są bardzo przydatne? One są niebezpieczne! A zwłaszcza te od przedmiotów szkolnych! xD
Pozdrawiam. :3
Ana M.
Śmiałam się do rozpuku, fajny rozdział, coś ma w sobie ;D Dobrze, że Blaise lubi Ginny, to chyba o nia chodzi prawda? Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńGeeenialne :D Ta historia super się zapowiada. Mam nadzieję że będzie równie interesującą, wzruszająca i wyzwalająca emocje co poprzednie opowiadania. Masz wielki talent do pisania. Sama chciałbym taki mieć :)
OdpowiedzUsuńPo prostu Kc <3
Pozdro i życzę weny :*
~Wierna czytelniczka :3
Jesteś świetna!! ;) Czekam na nowy ;]
OdpowiedzUsuńDziewczyno , Ty to masz talent ... Od dwóch dni nie śpię po nocach tylko czytam Twoje bloogi i szczerze zakochałam się w Twoich opowiadaniach ! Ubolewam tylko nad faktem , że tak późno je odkryłam . Dzięki Tobie jeszcze bardziej uwielbiam Dramione <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na blogi , choć wątpię , żeby jakoś dało się je porównać do tego , co Ty stworzyłaś
1. Ten o Harrym ( ale nie tak udany jak Twoje Dramione ;P ) : http://this-is-a-world.blogspot.com/
2. Ten o wampirach : http://takietam-opowiastki.blogspot.com/
3. A ten razem z koleżanką o losach pewnej rodziny : http://szalona-rodzinka.blogspot.com/
Życzę mnóstwo weny i udanych wakacji ;*
Zaczarowana Twymi opowiadaniami
~Ginny~
Muszę przyznać, że ta historia mnie bardzo zaciekawiła. Draco jaki zazdrosny: Jak było z Granger ? xD Normalnie padłam :D
OdpowiedzUsuńFantastycznie piszesz
OdpowiedzUsuńGenialny!!!!!!
OdpowiedzUsuńJ.K.
hihihihhihhih :3 co a dziewczyna ! xd
OdpowiedzUsuńCzytelniczkaGreen.
Aucccc ... Musialo bolec :/
OdpowiedzUsuńCo za dziewczyna, hahahaha :D chciałabym to zobczyc :D
OdpowiedzUsuńCiekawe co takiego Malfoy planował ;)
Genialne Dramione <3 Po przeczytaniu że Blaisikowi podoba sie Ginny od razu poleciałam polecić to mojej koleżance która tak jak ja jest ogromną fanką Dramione ;)
OdpowiedzUsuń