niedziela, 4 sierpnia 2013

7. Ocieplenie wszelkich relacji

Obudziły ją pierwsze promienie słońca wdzierające się przez okno do jej przytulnego dormitorium. Przeciągnęła się, zmuszając do uchylenia rozleniwionych powiek. Niechętnie zwlokła się z posłania, spoglądając w stronę łóżka Ginny. Ze zdziwieniem stwierdziła, że pościel jest starannie złożona, a jej przyjaciółki nie ma w dormitorium. Czyżby nie wróciła na noc do wieży Gryffindoru? Ostatnim razem widziała ją w Hogsmade z Blaise'm... Jak na zawołanie drzwi pokoju otworzyły się i stanęła w nich niewyspana Ginny Weasley. Włosy miała potargane, a ubranie z poprzedniego dnia. Na jej twarzy gościło przerażenie.
-Merlinie, Ginny! Co się stało?-spytała zatroskana dziewczyna. Podeszła do przyjaciółki z niepokojem przyglądając się jej twarzy.
-Wymknęłam się-powiedziała ruda, wymijając przyjaciółkę i rzucając się na łóżko.
-O czym ty mówisz?-spytała Hermiona, unosząc ze zdziwieniem brwi.
-Przespałam się z nim, Miona-wyznała rozpaczliwie.
-Z kim?-spytała pragnąc się upewnić czy sprawdzą się jej obawy.
-Z Zabinim!-krzyknęła z frustracją wtulając twarz w poduszki.
-To źle?-spytała Hermiona. Nie do końca rozumiała rozpacz rudowłosej.
-Rozmawialiśmy w Trzech Miotłach. Dobrze nam się gadało i wróciliśmy do Hogwartu. Później zaciągnął mnie do schowka na miotły i...
-Nie mów, że cię zgwałcił-powiedziała Hermiona, zakrywając usta ręką. Czuła się winna, bo to w końcu ona ich ze sobą zapoznała.
-Nie...! My się tylko całowaliśmy-powiedziała, uspakajając szatynkę. Wszystko zaczęło się, jak poszliśmy na tą imprezę do Krukonów.
No tak... Hermiona nie poszła na nią, bo zdecydowała się uczyć...
-Znaleźliśmy jakieś puste dormitorium i...
-Ginny! W obcym dormitorium?!
-Nie-zaprzeczyła szybko rudowłosa. -Potrzebowaliśmy więcej piwa i jakiś Krukon zaproponował nam, że trochę nam da. Poszliśmy z nim, ale w tym czasie Blaise wywrócił jakąś szafkę z eliksirami. Wszystko wybuchło, a my musieliśmy uciekać, bo chłopak nieźle się wkurzył. Pobiegliśmy do lochów. Krukon ciągle nas gonił i pokój wspólny z hasłem, którego on nie zna był najlepszy. Musieliśmy wejść do dormitorium Blaise'a, bo wszyscy dziwnie na nas patrzyli i wtedy...
-Serio?! Musiałaś mi wszystko opowiadać?!
-Musisz ciągle na mnie naskakiwać?
-Musiałaś opowiadać przez dziesięć minut coś co nie miało żadnego związku z najważniejszą rzeczą?
-Powiedz lepiej co powinnam zrobić?
-Nie chciałaś tego?-spytała Hermiona. Wnioskując z tego w jaki sposób ruda opowiadała o swojej przygodzie była pewna, że jej się podobało.
-Co jeżeli okazałam się kolejną panienką na jedną noc? Czuję się taka głupia i naiwna...


                                                                     ***

Szła pustym korytarzem, nie mogąc pozbyć się myśli dręczących jej sumienia. Co jeżeli Ginny ma rację?
Co jeżeli Blaise wykorzystał ją do poznania Ginny, a potem wykorzystał Ginny w dużo gorszy sposób?
Jeżeli to prawda, wszystko było jej winą. To ona dała się nabrać na sztuczki Ślizgona...
Nawet nie zauważyła kiedy wpadła na coś bardzo twardego i upadła na podłogę.
-Nie za często na mnie wpadasz?-usłyszała nad uchem rozbawiony głos.
Prychnęła pod nosem, ujmując jego wyciągniętą dłoń. Wstała po czym ze złością spojrzała na stojącego przed nią Dracona Malfoya.
-Szukam Blaise'a-powiedziała, nie mogąc powstrzymać się od chłodu kiedy wypowiadała jego imię.
-Coś się stało?-spytał wyraźnie zaintrygowany.
-Nic co powinno cię interesować-warknęła, splatając ręce na piersi. Spojrzał na nią z zaskoczeniem. Spodziewał się, że po ich ostatniej rozmowie ich relacje nieco się zmienią. Jednak dla tej kobiety nic nie miało znaczenia. Zmieniła się. W tym momencie zachowywała się jak typowa, zimna ignorantka. To jego rola! Nie pozwoli by ktoś stał się taki jak on. Chyba dlatego... że nikomu nie życzył takiego losu.
Westchnął z rezygnacją, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł. Zostawił ją totalnie zbitą z tropu.


                                                                    ***

Patrzył jak łapie go za szaty i wciąga do jakiejś pustej klasy. Zacisnął zęby ze złości. Granger okazała się taka jak inni! Głupi... liczył, że to ta sama dziewczyna, którą spotkał na cmentarzu. Niespodzianka! Stała się zupełnie inną osobą, która tak jak wszyscy patrzyła na niego z góry. Wywrócił oczami, z niezadowoleniem otwierając podręcznik na byle jakiej stronie. Ważne by odciągnąć myśli... od jego przyjaciela i dziewczyny, która z ostatnim czasem stała się dla niego kimś niezrozumiale ważnym.


-Co ty robisz, Granger?!-spytał zdziwiony Blaise, kiedy przycisnęła go do ściany i ze złością mierzyła wzrokiem. -Co zrobiłem?-poprawił się, widząc, że to nie żarty.
-Ty podły, zakłamany, niewyżyty chamie!-krzyknęła dźgając go palcem w pierś. -Ginny jest przez ciebie załamana!-wyrzuciła z siebie, teraz wyciągając w jego stronę różdżkę.
-Co z nią?-spytał zaniepokojony.
-Nie wiesz?! Ach tak... zapomniałam, że zabawiłeś się nią i wyrzuciłeś, a jej losy w żadnym wypadku cię nie obchodzą!
-Co ty wygadujesz?!-spytał ze zdziwieniem. -To ona wyszła zanim się obudziłem i teraz mnie unika!
Spojrzała na niego nieprzekonana.  W sumie... brunet ma rację...
-To znaczy, że teraz ty i Ginny będziecie razem?
-O ile ona tego zechce...-powiedział, smętnie spuszczając głowę. -Może się pospieszyliśmy, ale ona jest dla mnie naprawdę ważna. Zależy mi,nigdy nie myślałem tak o żadnej dziewczynie i wiedz, że nigdy nie chciałem jej skrzywdzić.
Spojrzała mu w oczy, szukając tam odpowiedzi na to czy mówi prawdę. Mówił. Szczerość, która lśniła w jego tęczówkach ją upewniła.
-Przepraszam, że na ciebie napadłam-powiedziała, posyłając mu nieśmiały uśmiech.
-Rozumiem. W końcu czego nie robi się dla przyjaciół?
-Miłego dnia-rzuciła na odchodnym, wychodząc z klasy w pełni z siebie zadowolona.


Szczerzy się jak głupia -pomyślał, z zażenowaniem obserwując brązowowłosą Gryfonkę. Nie miał ochoty nawet na nią patrzeć. Zawiódł się na niej. Mimo iż nic mu nie obiecywała, ani niczego dla niego nie robiła. Rozczarowała go... A może to on siebie rozczarował?
Jeszcze bardziej bolała świadomość tego, że Blaise kłamał. On i Granger ukrywali romans i liczyli na to, że go przed nim ukryją. Jak można było zapomnieć o tym, że on zawsze o wszystkim się dowiaduje? Jak można było zapomnieć o tym , że zawsze dostaje to czego chce?
Pomylił się. Otaczali go idioci... Jak tu się nie zrazić do ludzi?


                                                                         ***


Obserwował ją, nie zamierzając nawet się odezwać. Jako prefekci naczelni mieli swoje obowiązki, które czy chcieli czy nie, musieli wykonywać. Tym razem mieli za zadanie dopilnowanie pierwszoroczniaków przy szlabanie. Dwaj niscy, czarnowłosi chłopcy z niezbyt dużym zapałem szorowali srebrne tablice mające za zadanie upamiętnić poległych w bitwie o Hogwart. Starannie wyryte, pisane ozdobną czcionką nazwiska znajomych były dla Hermiony bardzo przytłaczające. Z otępieniem wpatrywała się w coraz to kolejne tablice, nie wiedząc właściwie czemu nie zaciśnie oczu i spróbuje odciągnąć myśli od tej sprawy. Może to ciekawość ? Może chciała się upewnić czy nikogo nie pominęli, albo o to kto umarł, a sama o tym nie wiedziała? Draco patrzył tylko na nią. Nie chciał patrzeć na nazwiska tych, do których śmierci przyczynił się między innymi on sam. Dwie godziny w Izbie Pamięci okazały się dla nich torturą. Rany, które mogłoby się zdawać zdążyły się zabliźnić na nowo się rozdrapały. Wróciły bolesne wspomnienia, a wraz z nimi dręczące myśli. Mijały kolejne minuty, a dwaj chłopcy nie zdawali się kończyć roboty. Wskazówki zegara przesuwały się wyjątkowo wolno, a Hermiona czuła, że jeszcze chwila a się popłacze.
-Przepraszam, nie mogę-powiedziała w końcu, przerywając dzielącą ich ciszę. Zerwała się z krzesła , po czym pospiesznym krokiem wyszła z sali, zostawiając za sobą Dracona i dwóch zdziwionych Puchonów.
Blondyn westchnął cicho, po czym nie czekając wybiegł za dziewczyną.
-Granger!-krzyknął, łapiąc ją za ramię.
-Przepraszam. Poradzisz sobie sam, ja muszę iść. Nie wytrzymam-jej głos zdawał się lekko drżeć, a w oczach pojawiły się łzy. Próbowała za wszelką cenę ich nie wypuścić, ale Draco wiedział, że jak tylko zniknie zacznie płakać.
-Przykro mi-powiedział, przenikając ją spojrzeniem swoich stalowoszarych oczu. -To musi być bolesne...-mruknął, a w jego tęczówkach dało się dostrzec prawdziwe współczucie.
-Nie ma tam twoich przyjaciół?-spytała, zatapiając się w kolorze jego oczu.
-Moi przyjaciele nie zasłużyli na to by ich nazwiska zostały upamiętnione-powiedział, a w jego głosie dało się wyłapać gorycz.
-Mimo to, byli ci drodzy-zauważyła, siadając na parapecie okna i przesuwając się tak, by i dla niego znalazło się miejsce. Przysiadł obok, cicho wzdychając.
-To w końcu przyjaciele-powiedział ze smutkiem, a jego wzrok stał się nieobecny.
Wtedy zauważyła coś czego po Draconie Malfoyu nigdy się nie spodziewała. Ślizgon cierpiał. Cierpiał i to okazywał. Chłodna, emanująca obojętnością maska zniknęła. Blondyn z każdym dniem odkrywał przed nią swoje człowieczeństwo, a ona z każdą chwilą była tym coraz bardziej zaskoczona.
Nie wiedziała, że ma przyjaciół. Na tyle ważnych, by w jego sercu pozostał po nich smutek. Nie wiedziała, że Ślizgon w ogóle je posiada.
Zaczęła się zastanawiać co dla Dracona może znaczyć słowo "przyjaźń". Wiedziała już jak bardzo rozbudowaną ma opinie o miłości... Jak dużo mógł znaczyć dla niego Blaise Zabini? Jak dużo mógł znaczyć dla niego zmarły Vincenty Crabbe? Zawsze myślała, że chłopak był jedynie jego gorylem, gorliwie wykonującym wszystkie jego rozkazy...
-Przepraszam, Malfoy...-szepnęła bardziej do siebie, niż do niego. Niestety usłyszał ją, co wywołało u niego niemały szok.
-Za co, Granger?-spytał, nie każąc nawet jej powtarzać. Wyznanie dziewczyny bardzo go zaintrygowało.
-Za to, że niewłaściwie cie oceniałam-powiedziała, nie śmiejąc nawet na niego spojrzeć. -Byłam pewna, że jesteś złym człowiekiem.
-Nieprawda-zaprzeczył niemal machinalnie. Mimo to, jej wyznanie nico zabolało. Jeżeli mówiła prawdę, znaczy, że wtedy na cmentarzu... kłamała. NIE! Wierzył w jej słowa całą wojnę, podczas najgorszego okresu swojego życia. Gdyby nie była szczera, nie dałaby mu tyle siły.
-Tak teraz już wiem... -zapewniła go pośpiesznie.
-Wiedziałaś już wcześniej-przerwał jej, spoglądając w jej czekoladowe oczy.
-Co?-spytała marszcząc brwi. Skąd ktoś taki jak on mógł o tym wiedzieć?
-Ktoś taki jak ty nigdy nie wątpi. Nigdy się nie poddaje-powiedział, a ona mimowolnie się uśmiechnęła. Te słowa wiele dla niej znaczyły.
Może nie zawsze wykonywał dobre uczynki. Może nieraz dopuszczał się paskudnych rzeczy...
Ale urodził się i zamierzał umrzeć jako dobry człowiek i choć wiele mu jeszcze brakowało... zamierzał walczyć. O przepędzenie mroku z jego serca. O wolność...




10 komentarzy:

  1. Jak fajnie, że dodałaś już nowy <3
    Blasie&Ginny, nie ma to jak się przespać ledwo co się znając ;D
    Czekam na kolejny rozdział!
    Odiumortis (swag).

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest śliczny :D Na końcówce nie wiem dlaczego, ale uśmiechałam się do monitora :) Ta historia podoba mi się coraz bardziej, zresztą jak każde opowiadanie twojego autorstwa ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Draco jaki zazdrosny, uwielbiam go takiego <3
    Historia się rozwija, zbliżają się do siebie... To dobry znak i oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejku !!
    Ja chce następny :)
    Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne! Tylko Malfoy źle ocenił sytuację z Mioną i Blaisem, ale mam nadzieję że dowie się jaka była prawda ;3 Weny!
    Rose.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, super!!! Tego się nie spodziewałam... dwa rozdziały jednego dnia... uwielbiam cię kochana!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Z góry przepraszam, że komentuje dopiero pod siódmym rozdziałem.
    Cudne, cudne i jeszcze raz cudne Hogwarckie dramione. Ponieważ :
    1. Bardzo ładnie to wplotłaś w sagę i czyta się to jako zupełnie naturalną kontunuację
    2. Blaise i Ginny... aaaaa.. jak ja kocham tą parę. Chociaż zaskoczyło mnie jak szybko wylądowali razem w łóżku.
    3. Draco jest tu tak człowieczy. Trochę nie jak on, ale jakoś cóż jest w tym taki nieodgadniony urok.

    Weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Tylko boję się, co wyjdzie z tego, że Draco myśli, że Hermiona i Blaise są razem. :O

    OdpowiedzUsuń
  9. Super bardzo mi się podoba, już nie moge się doczekać co będzie w następnym rozdziale.
    A teraz idę czytać dalej.
    Serdecznie pozdrawiam
    SMALL SCAR
    :*

    OdpowiedzUsuń