-Czy ja mogę się dosiąść?-usłyszała nad sobą, co momentalnie sprowadziło ją na ziemię.
-Pewnie-powiedziała zdobywając się na lekki uśmiech i wskazanie ręką krzesła obok.
-Toby. Toby Goulding-przedstawił się, wyciągając do niej dłoń.
-Hermiona...
-Granger. Wiem-powiedział, zdobywając się na uśmiech.
-Jesteś z Ravenclawu?-spytała, patrząc na jego krawat i dopiero teraz uświadamiając sobie jak bardzo głupie jest to pytanie. Chłopak uśmiechnął się z rozbawieniem i pokiwał głową, po czym zamilkł zdając sobie sprawę, że nie mają więcej tematów. Przez chwilę każde z nich zajęło się podziwianiem wnętrza biblioteki, które okazało się wyjątkowo interesujące. Nie zamierzali przyznać się, nawet przed samym sobą, że sytuacja stała się dość niezręczna.
-Pójdę już-powiedziała w końcu i zbierając swoje podręczniki wyszła szybko z pomieszczenia. Pogrążona w roztargnieniu, nawet nie zauważyła kiedy wpadła na kogoś i lekko się zachwiała.
-Mam cię-powiedział Ślizgon, oplatając ją ramionami.
-Cześć, Blasie-dziewczyna uśmiechnęła się, wydobywając z jego uścisku.
-Hermiona wybiegająca z biblioteki. Stało się coś strasznego? Zabrakło jakiejś książki?
-Nie tylko... tamten chłopak... Nieważne, nic się nie stało.
Odwróciła się z zamiarem odejścia, kiedy złapał ją za ramię i z nieśmiałym uśmiechem powiedział:
-Dużo myślałem nad naszą ostatnią rozmową i... chciałem cię przeprosić. Zachowałem się nie w porządku, działałem pod wpływem impulsu... po prostu byłem wkurzony. Ale nie na ciebie tylko na Ginny, bo mnie zostawiła.
-Ona cię nie zostawiła, Blaise!-zapewniła go szybko, łapiąc za ramiona. -Ginny jest zagubiona we własnych uczuciach, ale możesz być pewien, że gdyby zamierzała cię zostawić, zrobiłaby to przed wyjazdem.
-W takim razie... czego chce od Pottera?-spytał nieprzekonany.
-Skąd wiesz, że pojechała do Harry'ego?!-spytała zaskoczona.
-Widziałem list-powiedział, ciężko wzdychając. -To znaczy... przypadkowo, nigdy nie czytałbym twojej korespondencji... błagam nie gniewaj się na mnie!
-Nie gniewam się. Stało się co się stało, ale błagam nie rób czegoś takiego nigdy więcej-zastrzegła sobie z delikatnym uśmiechem.
-Co robisz w sobotę?-spytała po dłuższej chwili ciszy.
-Nic... a co robisz ty?-odparł posyłając jej jeden z figlarnych uśmiechów.
-Potrzebuję towarzystwa do Trzech Mioteł-wyznała unosząc wysoko kąciki swoich ust.
***
-Co to znaczy "umówiłem się z Granger"?!-spytał wyraźnie zły Draco.
-Masz dość lat bym miał tłumaczyć ci takie proste wyrażenie-mruknął niewzruszony Blaise.
-Nie możesz się umawiać z Granger-powiedział blondyn jakby była to najprostsza rzecz na świecie.
-Niby dlaczego?-zaśmiał się ironicznie chłopak. -Pokłóciliście się ze sobą, nie rozmawiacie, a ja w dalszym ciągu jestem jej przyjacielem więc... pójdę z nią do Hogsmade.
-Blaise, nie zapominaj, że jesteś też moim przyjacielem. Nie możesz...
-Przyjacielem, nie własnością-przypomniał mu Ślizgon z sztucznym uśmiechem. -I wiesz? Mogę iść z Granger do Hogsmade. Od tak, żeby zrobić ci na złość. Upiję ją kremowym piwem, a potem zaciągnę w ciemny zaułek ulicy i...
-Daruj sobie-przerwał mu Draco z wyraźnie niezadowoloną miną. -Po prostu cię proszę. Nie idź z Granger do tego cholernego Hogsmade.
-Bo...?
-Bo cię proszę.
-Bo jesteś zazdrosny-poprawił go Blaise. -Powiedz to Draco. Przyznaj się, że po raz pierwszy jesteś o coś cholernie zazdrosny, a nie możesz tego dostać. Ot tak, po prostu.
-Masz rację, Blaise-blondyn zaśmiał się, podchodząc do niego i obdarzając go jednym z najbardziej morderczych spojrzeń. -Jestem zazdrosny-wycedził, splatając ręce na piersi. -Co z tym zrobimy?
-Nie wiem jak ty...-zaczął brunet ostrożnie dobierając słowa. -Ale ja idę z Granger do Hogsmade!-zawołał entuzjastycznie. -Szczęście, że spojrzenie nie może zabijać-dodał ciszej wzdychając z ulgą, po czym opuścił pomieszczenie cicho się śmiejąc.
***
Nie pokłócili się. Nie nakrzyczeli, nie nawyzywali... Ich ostatnia rozmowa w niczym nie przypominała ich jakiejkolwiek kłótni. Dlaczego więc tak trudno było mu się zbliżyć? Podejść do niej, porozmawiać... błagać by nie szła z Zabinim do Trzech Mioteł... Czuł, że w pewnym sensie, że to on sam tworzy tę barierę.
Powinien dać sobie z nią spokój, odpuścić, zerwać tę nienormalną, dzielącą ich relacje. Powinien to zrobić w tej samej chwili, kiedy pozwolił by Weasley był winny kilku sinicom i rozcięciom na jego twarzy.
Jednak... nie mógł. Nie wiedzieć czemu zależało mu na tej dziewczynie jak nikomu przedtem i najzwyczajniej w świcie nie był wstanie się z nią ostatecznie pożegnać, zniknąć z jej życia...
Długo nad tym myślał. Nad tym czego tak naprawdę chce i w jaki sposób zamierza to osiągnąć.
A więc... jego największym, najpiękniejszym i zarazem najbardziej pożądanym pragnieniem była ona. Samo jej towarzystwo sprawiało mu radość, jednak on... on chciałby by ona odwzajemniała jego uczucia.
To znaczy by on był jej największym, najpiękniejszym i zarazem najbardziej pożądanym pragnieniem. Chciał być dla niej równie ważny co ona dla niego.
Mógł czekać. Aż podejmie samodzielnie decyzje, odejdzie od tego głupiego Weasleya i zostanie z nim, jednak, mogłoby się to okazać nieskończonym czekaniem. Nauczony był działać. Działać by osiągnąć to czego się pragnie.
Odpuścił jej. Odpuścił, wierząc, że zrezygnuje z oświadczyn jednego z jego największych wrogów i niczym na filmie rzuci mu się w ramiona. Problem polegał na tym, że między nimi nigdy nie było czegoś więcej niż paru dość wylewnych rozmów i refleksji no i może niedoszłego pocałunku...
Nie wiedziała co traci, z czego rezygnuje.
Rezygnuje? Prawda była taka, że ona nie rezygnowała, bo nie miała żadnego wyboru... Może gdyby jej się zadeklarował, wyznał czego od niej oczekuje i co jej oferuje...?
Przy okazji robiąc z siebie idiotę?!-zgromił się w myślach.
Wiedział co musi zrobić. Musi skończyć z myśleniem. Musi zacząć działać.
Zerwał się z łóżka w swoim dormitorium i szybkim krokiem zaczął zmierzać do tego należącego do dziewczyny. Zapukał, a gdy otworzyła uśmiechnął się ulgą.
-Co ty tu robisz?-spytała z niepokojem. Jego widok po tym jak zamknął jej drzwi przed nosem był nieco... przyprawiający o ucisk w sercu.
Co on tu robił? Wreszcie robił to czego chciał, czego pragnął. Robił to, w pełni przygotowany na konsekwencje. W dawnych czasach zapewne powinien ubrać się w garnitur, ułożyć piękną mowę, przynieść kwiaty i zadbać by nie mieć poobijanej twarzy, jednak teraz nie miało to dla niego żadnego znaczenia.
Żyje się tylko raz...-pomyślał.
-Właśnie kradnę ci pierwszy pocałunek-powiedział, po czym nie czekając przyciągnął ją do siebie i zatopił w słodkich, malinowych wargach.
TAK!!!!! :D
OdpowiedzUsuńAle się cieszę, nawet nie wiesz jak. Wspaniale, ciekawe jak zareaguje???
Świetny rozdział. Jestem ciekawa co zrobi Hermiona po pocałunku. Nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! :D dawaj następny ! :D:D:D czemu kończysz w takich momentach ?? :D o.O
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!!! Nie mogę doczekać się reakcji Hermiony :-)
OdpowiedzUsuńMeeeeega *.* czeamy na nastepny!
OdpowiedzUsuńSuper w końcu zaczął działać :) juz nie mogę doczekac sie następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńWow!. Mam nadzieję, że Hermi spodoba się pocałunek i wreszcie zacznie się coś między nimi dziać a Ron pójdzie w odstawkę :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Hermiona w głębi duszy będzie wiedziała ,że podoba jej się pocałunek, ale jest opcja że:
OdpowiedzUsuń-Może mu przywalić :D
-Będzie oddawała jego pocałunki
-Nakrzyczy niego i wygoni z pokoju
lub.. zawstydzi się czy coś tego typu zarumieni ii po prostu ucieknie czy coś. :D
Świetnie piszesz.. czytam dalej.. a no tak nie ma niczego dalej.. MASZ DODAĆ SZYBKO ROZDZIAŁ BO JAK NIE TO CRUCIO LUB AVADA.. I TWOJE ŻYCIE STANIE SIĘ STRASZNE XDD Hhahaha.
Wybacz za moją głupotę, pozdrawiam,
Szkoda, że tak troszkę krótko, ale patrząc na to, że dodajesz codziennie to nie ma co narzekać :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak Draco jest zazdrosny i Zabini go drażni swoją przyjaźnią z Hermioną :D
Świetny rozdział ich w końcu udany pocałunek :D
Mam nadzieję, że dodasz jutro następny :* WENY!
Oooo tak! Draco jest po prostu genialny ♥ cały rozdział boski i w ogóle wspaniały i nie wiem co powiedzieć :D Pisz dalej i najlepiej jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
:DWow. This is genius :D niech ona mu odda pocałunek zerwie z Ronem i wszystko będzie cudownie *-* jak w abajce :D Pozdrawiam,Lili:-D zapraszam na panstwoweasely.blogspot.com i proszę o opinie ;)
OdpowiedzUsuńDraco ooo Draco <3
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że on jest bardziej dorosły od innych. Nie wiem czy specjalnie tak go wykreowałaś, ale widać, że najprawdopodobniej wojna odcinęła na nim ślady. On naprawdę zachowuje się dojażalej od całej reszty.
Ale to nawet lepiej, bo zazwyczaj czyta się tylko o lekkomyślnym Malfou :)
Rozdział jest kochany!
Pozdrawiam, Odiumortis.
pewnie mu przywali :< Albo +18 hahahahahaha. nie no żart. Bardzo się cieszę że dajesz tak często rozdziały! Oby tak dalej ^^
OdpowiedzUsuńmasz racje...jestem zazdrosny...co z tym zrobimy ?:D uwielbiam Twoj styl!!
OdpowiedzUsuńWreszcie Draco zaczal dzialac!! czekam niecierpliwie na nowy rozdzial !!
W końcu!!!
OdpowiedzUsuńNormalnie aż mi się twarz wykrzywiła ,w uśmiechu. Świetny rozdział :) W ogóle uwielbiam ten Twój lekki styl pisania. Ta rozmowa Draco i Zabiniego była cudna <3
Awww! Jakie słodkie *.* Kocham, kocham, kocham! I nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ronnie
Pisz częściej bo naprawdę dobre opowiadanie piszesz!!
OdpowiedzUsuń:o matko... Draco słooodziak! A tak poza tym... Na serio podziwiać ze masz wene i napisałaś już tyle historii :) A może kolejna była by o czystokrwistej Hermionie? ;D taka propozycja. Fajnie jakbyś coś takiego wymyśliła :D
OdpowiedzUsuńIrytek
Hermiona-hogwart.blogspot.com
Jesteś zarombista.
OdpowiedzUsuńpotwierdzam!!!
UsuńW koncu :)
OdpowiedzUsuńAAA jak słodko <3 *-*
OdpowiedzUsuńhttp://zbuntowanahermiona.blogspot.com/