wtorek, 10 września 2013

16. Decydujące chwile romansu

Myślę... myślę, że na świecie dzieje się mnóstwo rzeczy jednocześnie. Dzieje się ich mnóstwo, a jednak każda sprawa ma dla nas indywidualne, ogromne znaczenie. Ktoś się rodzi, ktoś obchodzi swoje urodziny, ktoś dostaje wymarzonego, nudnego kota, a ktoś jeszcze inny wreszcie ma pieniądze na szpilki z najnowszej kolekcji. Można kłócić się o to co jest, a co nie jest w życiu naprawdę ważne. Możemy upierać się, że materialne podejście do życia nie jest nic warte, jednak... daje szczęście, a w życiu chodzi o to żeby być szczęśliwym.
Pocałunek dwóch, naczelnych prefektów Hogwartu nie miał żadnego znaczenia w wielkim świecie. Jednak... przynosił szczęście i do tego w żaden sposób nie można było nazwać tego szczęściem płynącym z dobra materialnego. Szczęście płynące prosto z serca, które wbrew pozorom posiada naprawdę każdy.
Jednak... dalej to szczęście nie było... dobre?
No bo przecież kobieta, która ma zamiar przyjąć oświadczyny mężczyzny nie powinna całować się z innym, czyż nie?

Nie przerywając pocałunku, wciągnęła go do pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Wykorzystując okazję, chłopak przyparł ją do nich i pogłębił pocałunek z jeszcze większą namiętnością. Pocałunek tak bardzo różniący się od tego, którym obdarzał ją Ron...
-Malfoy.. ja... nie mogę-powiedziała między pocałunkami, a on zmuszony był się od niej odsunąć.
-Wiem-szepnął, zdobywając się na delikatny uśmiech.
-Nie chcę żebyś...
-Mam nie robić sobie nadziei. Wiem-przerwał jej zupełnie niewzruszony.
-Przepraszam.
-Nie przepraszaj. Tylko... odpowiedz mi na jedno pytanie.
Przytaknęła głową, patrząc na niego swoimi czekoladowymi, teraz tak bardzo zamyślonymi oczami.
-Czy dla Weasleya jesteś wstanie zrobić wszystko? Czy jesteś wstanie rzucić wszystko do czego zdążyłaś się przywiązać, nie przejmować się opinią innych. Czy nie myślisz o nikim innym i nie pragniesz nikogo innego niż jego? Czy on jest twoją prawdziwą miłością?
-To trochę więcej niż jedno pytanie-odpowiedziała cicho, bojąc się zepsuć otaczający ich, dziwny nastrój.
-Odpowiedz-poprosił, ujmując jej twarz w dłonie. Patrzył na nią błagalnie, jednak wcale nie prosząc o przeczącą odpowiedź. Chciał prawdy, chciał powodu dla którego miałby odejść i wiedzieć, że to słuszna decyzja.
Otworzyła usta pragnąć powiedzieć "tak", jednak to słowo nie chciało przejść jej przez gardło. Może dla tego, że nigdy nie pragnęła Rona tak, jak pragnęła teraz Dracona Malfoya.
-Nie mogę-powiedziała w końcu, po długiej chwili ciszy. -Nie mogę tego powiedzieć-szepnęła rozpaczliwie.
-W takim razie możesz się ze mną całować i później tego nie żałować-powiedział, po czym nie czekając na jej reakcje ponownie odnalazł jej usta.

                                                                        ***

Rudowłosa piękność, ubrana w białą, koronkową sukienkę przemierzała słoneczne ulice Hiszpanii. Ukryte za ciemnymi okularami przeciwsłonecznymi oczy wyrażały strach i niepewność.
W końcu go zobaczyła. Siedział w kawiarni czekając na jej wizytę. Nie wiedział co go czeka. Z uśmiechem  wymalowanym na twarzy czekał w ręku trzymając kolorowe, naprawdę piękne kwiaty.
Westchnęła cicho, po czym weszła do kawiarni, posyłając mu delikatny, niepewny uśmiech.
-Ginny!-Wybraniec zerwał się z krzesła, po czym nie czekając, przytulił ją do siebie. -Tak się cieszę, że cię widzę.
-Cześć Harry-powiedziała dziewczyna, dopiero teraz zdając sobie sprawę jak bardzo zanim tęskniła...


                                                                      ***

-Merlinie, co ja zrobiłam?!-wykrzyknęła w końcu, po raz kolejny odtwarzając w myślach ostatnie chwile.
To tylko pocałunek, jeden niewinny całus... O nie! Jeden i niewinny to on nie był, a co do tego, że to "tylko" pocałunek też nie mogła się zgodzić. To było coś... niezwykłego, niesamowitego!
Mimo wszystko, wiedziała, że nie powinna tego robić. Pocałowała Malfoya i teraz miała za to płacić. Myślała tylko o nim. Bez przerwy, w każdej sekundzie.
Ktoś kto ma brać ślub z innym mężczyzną nie może się tak zachowywać. To coś zupełnie nieodpowiedzialnego, niedopuszczalnego i z całą pewnością ryzykownego.

Droga mamo!

Piszę do Ciebie, bo wierzę, że jeśli tylko możesz, pomożesz mi. 
No więc... dawno się nie widziałyśmy, mam Ci mnóstwo do opowiedzenia  i co najważniejsze, strasznie za Tobą tęsknię. 
U mnie wszystko dobrze. Jestem cała, zdrowa i zostałam oficjalnym, sławnym bohaterem świata czarodziejów. Tak sobie myślę... że na pewno jesteś dumna. 
Chciałabym się z Tobą spotkać. Najszybciej jak tylko to możliwe. 
Jedyne czego żałuje, to to, że nie mam pojęcia gdzie Cię szukać. Nie znam Twojego adresu, a co najważniejsze, Ty nie pamiętasz mojego imienia. 

                                                                                     Kocham Cię. Z całego serca. 
                                                                                                                                      Hermiona 

Spojrzała na list, a jedna samotna łza spłynęła jej po policzku. Uśmiechnęła się, po czym zgniotła list i wrzuciła do kosza pod swoim biurkiem. Miała dość. Dość przytłaczających ją problemów, wyborów.
Wojna wystarczająco ją wykończyła. Jedyne czego pragnęła to spokoju. Wyszła z dormitorium po czym szybko udała się do tego Dracona. Zapukała, a gdy jej otworzył, ujrzała na jego ustach szeroki uśmiech.
-Już się stęskniłaś?-spytał, zważając na to, że sam wyszedł od niej zaledwie paręnaście minut temu.
-Musimy porozmawiać-powiedziała poważnie. Uśmiech momentalnie zniknął z jego twarzy. Uchylił drzwi, pozwalając jej wejść, a kiedy stanęła naprzeciw niego i spojrzała mu w oczy, był pewny, że nie czeka go nic dobrego.
-To nie powinno mieć miejsca-powiedziała, zaciskając usta.
-"To" to znaczy...?
-Nasze spotkania, rozmowy... pocałunek...
-Niby dlaczego?
-Bo ja jestem zaręczona. Owszem potrzebowałam przyjaciela, ale jak widać to wszystko wcale nie zmierzało w tym kierunku.
-Po pierwsze. Nie jesteś zaręczona. Jeszcze. A po drugie... nie mów, że ani przez chwilę nie myślałaś o mnie w taki sposób.
-To nie ma znaczenia, ja nie mogę się z tobą spotykać, nie mogę cię całować i nie mogę...
-Po prostu się poddajesz, tak?-spytał z irytacją. -Tu nie chodzi o to, że nie chcesz. Tobie po prostu nie chce się angażować, boisz się rzucić Weasleya. Wcale nie patrzysz na to czego chcesz. Myślisz o tym co powinnaś.
-Do twojej wiadomości, Malfoy. Ja. Się. Nigdy. Nie. Poddaję. Jak myślisz co robię całymi dniami? Myślisz, że to takie proste? Że mój jedyny problem to Ron i czy naprawdę będę z nim szczęśliwa?! Tu już nie chodzi o moje szczęście, Malfoy. Każdego dnia budzę się niewyspana po kilkugodzinnych koszmarach. Potem myślę o moich przyjaciołach. Jak sobie radzą? Czy jeszcze się nie załamali. Potem są moi rodzice. Gdzie są? Czy w ogóle jeszcze żyją? Potem myślę o tym czy jestem szczęśliwa. A jeśli nie, to zadaje sobie pytanie czy jeżeli po to szczęście sięgnę, nie zaprzepaszczę reszty, na której zależy mi dużo bardziej niż na własnym szczęściu! Nigdy nie mów mi, że się poddaję, bo gdyby tak było, nie mógłbyś już ze mną rozmawiać.

Poczuła jak oczy zapiekły ją od łez. Powiedziała to. To, co od dawna leżało na jej wymęczonym sercu.


-Wiem, że jest ci ciężko-powiedział w końcu. Jego głos był taki jak zawsze. Opanowany, neutralny... Stał i przyglądał jej się, podczas gdy ona wykrzyczała mu wszystko o swoich uczuciach. Idiotka...
-Nie sądzę, byś mógł to wiedzieć-odparła, spuszczając wzrok.
Prychnął pod nosem, po czym uśmiechnął się do niej.
-A jednak. Granger to nie jest zabawa w "kto miał w życiu ciężej". Rozumiem. Naprawdę rozumiem. Ale ty też musisz. Powiedzmy, że... nie jesteś mi obojętna.
Podszedł do niej i ujął jej twarz w dłonie, po czym spojrzał głęboko w jej czekoladowe oczy.
-To ty zdecydujesz co chcesz z tym wszystkim zrobić, ale proszę wybierz tak, byś później nie miała czego żałować. I wiedz, że nie jesteś z tym wszystkim sama.
Kąciki jej ust uniosły się nieco do góry, tworząc delikatny uśmiech. Ten, który tak strasznie uwielbiał.
-Kocham Rona. To zawsze był Ron. Znam go od pierwszej klasy i czuję, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Pojadę w czerwcu na King's Cross i przyjmę jego oświadczyny. Bo jestem pewna, że to najlepsza decyzja jaką mogę podjąć. Przepraszam, jeżeli dałam ci jakieś nadzieje czy coś...
-Dobrze-powiedział kiwając głową i posyłając jej pewny siebie uśmiech. -A teraz powtórz to, tylko bez kłamania.




23 komentarze:

  1. Ojojoj ale fajne *-* słodki Draco ... kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dobrze-powiedział kiwając głową i posyłając jej pewny siebie uśmiech. -A teraz powtórz to, tylko bez kłamania."
    Piękne, zna ja lepiej niż ona siebie... Czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejku <3 kochany rozdział! Naprawdę! Strasznie mi się spodobał! Twoje rozdziały zawsze mnie rozczulają... Ten też ;)
    Życzę Ci żeby każdy kolejny rozdział był jeszcze lepszy! Narazie idzie Ci to dobrze ;D
    Odiumortis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej ;) Po ostatnim zdaniu po prostu się roześmiałam. No, Hermi, on to już wie, wystarczy, że się przyznasz ;) Ron dla mnie może zniknąć lub coś. Obojętne. Byleby go nie było i byle Hermi była z Draco ;)

    Pozdrawiam
    WiŚenka.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Dobrze-powiedział kiwając głową i posyłając jej pewny siebie uśmiech. -A teraz powtórz to, tylko bez kłamania." ehhh... Cudny rozdział :D Normalnie nie mogę w miejscu usiedzieć.... Czy ona musi tak noooo... Miona On juz wie :D Rozdział genialny :D Weny:D Pozdrawiam,Lili:D
    panstwoweasley.blogspot.com
    Ps:Dziękuję za komentarz ;) nowa notka powinna, podkreślam,ze powinna pojawić się w niedziele najpóźniej, ale w tym roku mój czas jest na niezłym wyczerpaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnie zdanie -najlepsze, eh Draco jest cudowny, widać, że ma zamiar walczyc o Mionę. Mam nadzieje, że nie odpuści a Herm wreszcie pójdzie za głosem serca ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnie wypowiedz Dracona- Mistrzostwo ♥
    Rozdział jest wspaniały, bardzo mnie ciekawi, co zrobi Ginny :) Hermiona chyba strasznie się pogubiła, ale mam nadzieje, że Draco jakoś pomoże jej się odnaleźć.
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Końcówka genialna!! Mam nadzieję, że Herm zrozumie że powinna być z Draco !!


    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnie zdanie MEGA!!! Kocham !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko! Końcówka najlepsza!

    nowa-hermiona-granger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj na pewno nie powtórzy, przecież kocha Malfoy'a. Zresztą na początku już się zawahała ;) Ehhh, Team Malfoy, ona nie może przyjąć oświadczyn Ron. ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział, ach <3
    Pozdrawiam i weny życze,
    Lúthien ;*
    Zapraszam na miniaturę: http://dramione-invisible-love.blogspot.com/2013/09/miniatura-iv-zgubna-przyjazn.html

    OdpowiedzUsuń
  13. hahahah <3 końcówka <333333 to było słodkie :DDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  14. ale ta Herm glupia nooo!! niech poslucha serca a nie rozumu, chociaz raz;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział. Jestem ciekawa co wymyśli Draco, żeby Hermiona się do niego przekonała. Czekam na kolejną notkę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny! Nie mogę doczekać się następnego. Jestem ciekawa co z Ginny i Harrym ;3
    Pozdrawiam Mopsicaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytalam wszystkie rodzialy i jestem pewna ze od dzis bede regularna czytelniczka twojego jakze genialnego bloga. A co do rozdzialu: Magia w najczystszej postaci!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatni tekst Draco boski :) Ogólnie cały Twój Draco jest boski ♥ uwielbiam go! Czekam na następny rozdział.
    Pożoga

    OdpowiedzUsuń
  19. Taaaak! piękny roździał.
    Końcówka a właściwie cał był wspaniały. :3
    Jednak czuje,że Miona zrani Draco :c (chociaż tego nie chcę.:D), gdyż będzie się bałą tego co czuje do Malfoya i ucieknie do "bezpiecznej" miłości jaką jest Ron.
    Mimo wsystko czekam jaaak najbardziej na nowy roździał,bo kocham to opowiadanie.
    życzę weny ^^

    Patka.

    OdpowiedzUsuń
  20. cudowny rożdział:D czekam na następny

    Adka :P

    OdpowiedzUsuń